Świętowali narodziny syna. Sąsiad prosił ich o spokój, a gdy nie pomogło, zadzwonił na policję. W odwecie włamali mu się do mieszkania i go pobili. "Gazeta Wyborcza", która opisała sprawę sugeruje, że próbowano ją zatuszować, bo jeden z napastników był synem miejscowych prokuratorów. W reakcji na te wydarzenia stanowisko stracił już komendant jednego z komisariatów. Zawieszono też częstochowską prokurator.