- Do samego końca dostawali uspokajające komunikaty i nie byli świadomi rzeczywistego położenia samolotu. Nic nie wskazywało, że istnieje jakiekolwiek zagrożenie. Za sterami siedzieli przez cały czas ci sami piloci, w tym mój brat - powiedział portalowi tvn24.pl Andrzej Smyczyński, brat jednego z pilotów. Jego zdaniem, jednoznacznie wskazuje to, że załoga nie popełniła błędów. Za zgodą ministra obrony, Smyczyński odsłuchał nagrania rozmów załogi samolotu z kontrolą lotów, zarejestrowanych tuż przed katastrofą.