Właściciel niewielkiego samolotu Sting, który rozbił się dziś pod Otwockiem Wielkim planował go sprzedać. "Rewelacyjne osiągi, niskie zużycie paliwa, duża pojemność zbiorników paliwa, niewielkie rozmiary i łatwość hangarowania" – reklamował swoją maszynę pan Wojciech, jedna z dwóch ofiar katastrofy. Według ekspertów, maszyna ta cechuje się dużą doskonałością i – w razie awarii silnika – może szybować nawet kilka kilometrów.