Czemu śledztwa w Polsce ciągną się latami? Zdaniem prokuratorów, winę ponoszą m.in. biegli, którzy żądają za swoje usługi horrendalnych kwot. Tymczasem prokuratury, których nie stać na takie stawki, starają się negocjować je z ekspertami. Takie rozmowy mogą trwać miesiącami i skutecznie spowalniać ich pracę.
Wiosną 2008 roku w Giżycku (warmińsko-mazurskie) w pożarze domu handlowego zginęły dwie młode kobiety. Do tej pory Prokuratura Okręgowa w Olsztynie prowadzi w tej sprawie śledztwo, ale od czerwca jej działania w tej sprawie koncentrują się na negocjowaniu ceny z biegłymi z zakresu pożarnictwa.
- Wstępny kosztorys, jaki nam wystawili za opinię, której potrzebujemy, opiewał na ponad 53 tys. zł. Ta opinia jest nam niezbędna by zdecydować, czy umorzyć tę sprawę, czy prowadzić ją dalej, być może stawiając komuś zarzuty, ale ta cena jest dla nas druzgocąca. Dlatego pisemnie poprosiliśmy biegłych by choć o 10 tys. zł obniżyli swoją stawkę i ciągle negocjujemy z nimi. Nie wiemy jeszcze czy się zgodzą na naszą cenę, ale wysłaliśmy im już akta. Powołanie innych ekspertów w tej sprawie nie wchodzi w grę, bo potrzebujemy opinii specjalistów najwyższej klasy - powiedział prokurator znający kulisy śledztwa. Dodał, że mimo wysokiej ceny biegli zapowiedzieli, że sporządzanie opinii potrwa co najmniej do końca tego roku.
Ważny każdy grosz
Teraz jest kryzys w całym państwie, więc nie ma nic dziwnego w tym, że negocjujemy z biegłymi ceny Prokuratura w Olsztynie
- Dysponujemy publicznymi pieniędzmi, więc od lat wydajemy je oglądając każdą złotówkę. Teraz jest kryzys w całym państwie, więc nie ma nic dziwnego w tym, że negocjujemy z biegłymi ceny. Mamy wszak wolny rynek i wolno nam wybierać te oferty, które są korzystniejsze cenowo, a zdarza się, że w trakcie negocjacji biegli godzą się na niższą cenę. Oczywiście wybierając biegłego nie zapominamy o jakości ekspertyzy, bo to jest bardzo istotne dla śledztw - powiedział z kolei zastępca prokuratora okręgowego w Olsztynie Krzysztof Stodolny. - Nie godzimy się na robienie gorszych, ale tańszych ekspertyz - zapewnił.
Zdaniem prokuratorów do najdroższych opinii należą te z dziedziny ekonomii np. wydawane przez biegłych rewidentów oraz dotyczące badania materiału genetycznego.
Negocjują wszędzie
Negocjacje co do kosztów opinii - zwłaszcza tych wycenionych na 40-50 tys. zł - prowadzą z biegłymi także prokuratorzy z Warszawy, Podkarpacia, czy Dolnego Śląska. Rzeczniczka świdnickiej prokuratury Ewa Ścierzyńska przyznała, że jeśli opinia biegłego jest kosztowna, to śledczy często proszą o wstępną analizę kosztów. - Jeśli te okazują się za wysokie, to staramy się znaleźć innego biegłego - przyznała.
Prokurator Ścierzyńska zastrzegła, że "wdrażany jest program oszczędnościowy i wszelkie kwestie związane z opiniami biegłych muszą być podejmowane z dużą rozwagą, ale nie mogą one tamować prowadzonych spraw".
Po znajomości
Prokuratorzy z Warszawy szukając tańszych biegłych odwołują się do swoich doświadczeń i kontaktów zawodowych. - Dobrych, a niedrogich biegłych staramy się poszukiwać zasięgając informacji od kolegów z innych miast - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prokurator Renata Mazur. - Na szczęście w naszej prokuraturze wielu biegłych składa swoje oferty wraz z proponowanymi kosztorysami, możemy dokonywać wyboru spośród ofert z całej Polski" - zaznaczyła Mazur. Zwróciła także uwagę, że "niewątpliwie poszukiwanie tańszej oferty biegłego może nieco wydłużyć postępowanie".
Prokuratorski kłopoty
W prokuraturach, które dotąd nie mają problemów z finansowaniem opinii śledczy obawiają się, że wkrótce sytuacja ta może się zmienić. Przyznała to m.in. szefowa Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach Iwona Palka, która powiedziała, że prowadzących postępowania zobowiązano, by korzystali z opinii biegłych "z rozwagą".
Inny śląski prokurator zaznaczył, że zwyczajowo, tam gdzie był wybór pomiędzy biegłymi, prowadzący śledztwa zawsze starali się wybrać najlepszą ofertę. - Jeszcze nie mamy takich kłopotów, ale wkrótce mogą się pojawić - dodał, zwracając uwagę na inny problem - borykająca się z poważnymi cięciami policja próbuje przerzucać na prokuraturę koszty postępowań, które ma sama prowadzić.
Także prokurator z Olsztyna przyznał, że coraz częściej dochodzi do swego rodzaju umów prokuratury z policją. - Bywa, że z powodu braku pieniędzy za połowę opinii płaci policja, a za połowę my. Jakoś musimy przetrwać ten kryzys, więc radzimy sobie jak umiemy - powiedział.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24