Rzadko zdarza się na dużym, międzynarodowym festiwalu, by na samym początku pojawił się film, który określa się jednym słowem: olśnienie. Tym razem w Warszawie tak właśnie było. Tym filmem jest "Imagine" Andrzeja Jakimowskiego. O tym, dlaczego bohaterami uczynił ludzi niewidomych i jak prosty jest sprawdzony przepis na prawdziwie uniwersalne kino, reżyser opowiada w rozmowie z tvn24.pl.