Jedna z jej największych dolegliwości, czyli długie kolejki do lekarza w Polsce i czeski sposób na rozwiązanie tego problemu. Od kiedy nasi południowi sąsiedzi sami muszą dopłacać do leczenia, rzadziej chodzą do przychodni, rzadziej wzywają pogotowie i krócej leżą w szpitalu. Płacą symbolicznie (niecałe 5 złotych po przeliczeniu), ale, jak sami przyznają, to sprawiło, że przestali korzystać ze służby zdrowia bez powodu. Płacą więc i nie płaczą. Jak sprawdziła nasza reporterka, trudno znaleźć kogoś, kto dziś krytykuje poplatek (czyli taką opłatę), choć rząd, który wprowadzał ten system 4 lata temu zapłacił za to wysoką cenę.