Po stronie Państwa Islamskiego walczy ich kilkanaście tysięcy, po stronie Kurdów zaledwie kilka tuzinów, ale wszystkimi kieruje przekonanie, że trzeba pomóc Syryjczykom i Irakijczykom w walce z dżihadystami. Na Bliski Wschód przywędrowali ochotnicy z Kanady, USA, Wielkiej Brytanii czy Niemiec. - Za dziesięć lat czeka mnie wylew lub demencja, więc wcześniej chcę zrobić coś dobrego - mówi jeden z nich, 66-latek.