Są poszkodowani, a nie ma winnych. Teoretycznie od trzech lat jest prawo, które przewiduje konsekwencje finansowe dla urzędnika za jego błędy, ale praktycznie nikt nie został ukarany. Doskonale widać to na przykładzie urzędu skarbowego: zbankrutowane firmy, osobiste dramaty, ciągnące się latami procesy i żadnej odpowiedzialności konkretnych osób za konkretne błędy. Martwe prawo. Dlaczego nie działa?