"Czarno na białym" udowadnia, że odważnych w Polsce nie brakuje, a ekologiczne rozwiązania nie wszędzie traktowane są jako kosztowna fanaberia. Są takie regiony, gdzie różne rozwiązania poprzedzone skrótem "bio" lub "eko" stają się powszechne. A z niedowierzaniem patrzy się nie na ekologów, ale tych, którzy z "biokotłowni", "biogazowni" albo z turbiny wiatrowej nie korzystają. Jak to działa?