Nie ma Tomasza G., skazanego za zlecenie zabójstwa, nie ma Henryka L. ps. Lewatywa, jego wspólnika, który dostał wyrok za zorganizowanie morderstwa, nieuchwytny jest też Adam S., ps. Smoła, który podczas zbrodni strzelał, ani Krzysztofa B., który pomagał wspólnikom w ucieczce. Tydzień temu zapadł wyrok w sprawie zabójstwa dyrektora bydgoskiego PZU, za kraty z pięciu skazanych trafił tylko jeden. Co teraz? - Szukamy - mówią policjanci.