- Od miesiąca na moim oddziale dzieci leżą na świetlicy, bo w salach brakuje miejsc. Nie ma już oddziału zakaźnego, więc ryzyko zakażeń wewnątrzszpitalnych jest ogromne. Na naszej pediatrii jest 20 łóżek, a pacjentów 23. Na 12 sal są tylko 3 izolatki. Powinniśmy ich mieć co najmniej 10, aby bezpiecznie hospitalizować dzieci - mówi Tomasz Jarmoliński, ordynator oddziału dziecięcego. Nie lepiej jest w innych szpitalach.