- Panowie, nie będziemy robić szopki - powiedział pewnie Pan Komendant. - Znajdziecie jakąś starą windę, szybciutko do piwnicy, tylnym wyjściem i jest nasz. A reporterzy niech sobie czekają - wyjawił następnie z szelmowskim uśmiechem szczegóły akcji "transport posła Łyżwińskiego". Najwyraźniej Pan Komendant nie oglądał Vabanku.