We wrześniu przygotowywałem materiał o wielkiej kampanii promocyjnej, jaką szykują polskie siły zbrojne. Miało być z przytupem i po amerykańsku. Bohaterowie, weterani, najnowszy sprzęt i opowieści z dreszczykiem miały przyciągnąć ochotników do armii. Wczoraj kampania się zaczęła. Spodziewałem się Rambo, a wyszli Czterej Pancerni. Pies się schował.