Siedząc pod domem, wpatrując się w słońce, popijając sok marchwiowy zakopałem się w gazetach. Zresztą jak w każdą sobotę i niedziele sięgnąłem do tygodników, tych na które w tygodniu nie mam czasu. I tak podziwiając przy okazji uroki okolic Sanoka, góry, lasy, zaczytałem sęe na całego. Niezbyt długo to trwało. Zmęczony lustracją, aborcją, konfiktami w koalicji sięgnąłem po prase regionalną. Nowiny, Supernowości - temat z tematem. Jedni o lotnisku w Rzeszowie, które gdyby nie urzędnicza opieszałość pewnie byłoby takim podkarpackim Heathrow... (Życzę sukcesów!!) Inni o prawniku z Krosna, który żyje dzięki przeszczepionej nerce. Ot takie "fakty" z regionu.