Tak się teraz nazywam. Imię? Karta. Nazwisko? Prasowa. Nie ja to wymyśliłem. Wpadł na to najważniejszy oficer patrolu, który zatrzymał nas w Pekinie w 7 sekund po wyjęciu kamery. Sam oglądał dokumenty, sam sobie zadawał pytania i sam na nie odpowiadał. Więc mu nie przeszkadzalem :) Tym bardziej, ze konsultował się z funkcjonariuszami czterech, czy nawet pięciu służb bezpieczeństwa którzy natychmiast pojawili się na miejscu. Od tej chwili nasze wizy i pozwolenia straciły znaczenie - bez przerwy towarzyszyło nam kilku policjantów i agentów bezpieki i to oni decydowali co wolno, a czego nie wolno filmować. Podstawowy zakaz - nie wolno rozmawiać z ludźmi. NIE WOLNO ROZMAWIAC Z LUDZMI ! Powrót do hotelu, podejście numer 2, powtórka z rozrywki ... Kaczka po pekińsku wcale nam nie smakowała...