Dwa miliony osób przyjechało do Szczecina by obejrzeć zacumowane przy wałach Chrobrego dziewięćdziesiąt jachtów uczestniczących w The Tall Ships’ Races 2007. Przypłynęło nimi ponad 6 tysięcy żeglarzy. Kilkanaście milionów śledziło Operację Żagiel w Internecie.
Gdy do Szczecina wpłynęły wspaniałe żaglowce setki tysięcy chciały podziwiać z bliska ostatni z legendarnych windjamerów - rosyjski Siedow, przespacerować po trzymasztowym meksykańskim Cuauhtemocu, wejść na pokład Lorda Nelsona, brytyjskiego żaglowca skonstruowanego tak, by mogli go obsługiwać niepełnosprawni i upewnić się, że fregata Dar Młodzieży jest rzeczywiście piękna, jak opowiadają. Można było wejść, dotknąć, zapytać i doszukać się różnicy między jolem a keczem, kutrem a szkunerem lub między barkentyną a brygantyną. Można było do woli oglądać i marzyć.
Kto nie zdążył do Szczecina będzie mógł oczekiwać na żaglowce za dwa lata w Gdyni.