- Jeśli proponowana przez PO ustawa likwidująca abonament radiowo-telewizyjny przejdzie, to tego samego dnia zacznę przerywać programy reklamami - zapowiedział prezes TVP Andrzej Urbański na konferencji zorganizowanej w Warszawie, poświęconej roli mediów publicznych w Europie.
Według Urbańskiego, dyskusja jaka toczyła się na konferencji wśród jej uczestników - w większości zagranicznych ekspertów w zakresie finansowania mediów publicznych - "dała jednoznaczną odpowiedź, że projektowane przez PO zmiany (w ustawie o mediach publicznych) idą w złym kierunku" idą w złym kierunku. Prezes podkreślał, że media publiczne muszą dysponować niezależnością polityczną i finansową.
"Majsterkowanie zawsze kończyło się klapą"
Urbański przypomniał, że było w Europie kilka prób "majstrowania" przy niezależności mediów i "każda z tych prób kończyła się kompromitacją tych, którzy majstrowali". - Nie ma takiego przykładu w zjednoczonej Europie, by próby manipulowania przy niezależności mediów nie zakończyły się dla manipulatorów kompletną kompromitacją - podkreślał prezes.
Podkreślił też, że obecny system z kolegialną Krajową Radą Radiofonii i Telewizji jest lepszy niż jednoosobowe ciało administracyjne jakim jest Urząd Komunikacji Elektronicznej, do którego w myśl nowelizacji ustawy o rtv miałaby przejść większość kompetencji KRRiT.
Przyszłość rozwiązań proponowanych przez PO rysuje się według Urbańskiego w ciemnych barwach. - Nie uda się wprowadzić ich w życie podobnie, jak nie udało się to na Łotwie, gdzie dyskusja i oddziaływanie instytucji europejskich zablokowały podobne decyzje.
Kto i kogo straszy?
Sporą część debaty poświęcono systemowi finansowania mediów publicznych, a w kontekście zapowiedzi likwidacji abonamentu eksperci przypominali, że każda zmiana w pomocy publicznej dla mediów (a taką jest abonament) wymaga notyfikacji w Brukseli. Urbański zagroził, że jeśli ustawa likwidująca abonament radiowo-telewizyjny przejdzie, to on "tego samego dnia zacznie przerywać programy reklamami".
- Dlatego, że w tym momencie lex specialis czyli to, że media publiczne ograniczają się na rynku przestanie mnie obowiązywać. Otóż oświadczam, że według obliczeń to jest 28 proc. czasu reklamowego, który ja rzucę na rynek - to jest miliard złotych - mówił Urbański.
Źródło: PAP, lex.pl