Przychodzili z rachunkami za prąd i czynsz, bo było blisko i tanio. Okazało się, że zostali oszukani przez szefa krakowskiej agencji przyjmowania opłat. Wziął on od klientów ponad 113 tys. zł, ale wcale nie opłacił ich rachunków. Teraz już skruszony, chce dobrowolnie poddać się karze i oddać pieniądze z własnej kieszeni... Za trzy lata.