Żołnierzom w Grudziądzu i ich rodzinom, obawiającym się o utratę pracy, kazał czekać trzy godziny. Kiedy w końcu się zjawił, wyglądał na "zmęczonego", a uspokajanie wyszło mu "średnio". Wcześniej na krótko odwiedził innych wojskowych, w Gdyni, gdzie obchodzono święto Marynarki Wojennej. - Były trzy kieliszki tzw. rozchodniaka - przyznaje dziś w programie "Ciąg Dalszy Nastąpił" w TVN24 były wiceminister obrony narodowej Robert Lipka. W marcu 2001 roku kosztowało go to utratę stanowiska.