- To porządkuje pewne sprawy, ale istoty nie zmienia. Nikt chyba nie podważa tego, że pan gen. Błasik był w kokpicie do końca - powiedział w TVN24 były akredytowany przy MAK Edmund Klich. Odniósł się w ten sposób do informacji podanych przez "Rzeczpospolitą", jakoby to nie gen. Błasik miał wypowiedzieć przypisywane mu do tej pory słowa podczas lądowania Tu-154 w Smoleńsku. W rzeczywistości wypowiadał je ponoć drugi pilot tupolewa mjr Robert Grzywna. Czy oznacza to, że nie było nacisków na pilotów? - To jak odczuwa się presję to indywidualna sprawa - ocenił Klich, zaznaczając, że nie widzi podstaw do wznowienia prac komisji badającej katastrofę. Naczelna Prokuratura Wojskowa do poniedziałku nie komentuje doniesień dziennika.