To był zamach jak w czeskim filmie. Plastikowa broń, plastikowe kule, zamachowiec żartowniś, a teraz okazuje się, że kara, która mu grozi jest również - w porównaniu do innych kodeksów - śmiesznie niska. Dwa lata więzienia. Nic więc dziwnego, że po tym, jak młody mężczyzna przestał strzelać do prezydenta Czech, spokojnie zapalił papierosa. Nie do śmiechu jest jedynie tym, którzy za ochronę czeskiej głowy państwa odpowiadają. Tam już poleciały głowy. Bo gdyby wszystko zadziałało tak jak należy, głowa powinna polecieć, tyle że zamachowca.