- To śledztwo nie było prywatnym folwarkiem, nadzorowali je politycy i armia prokuratorów. - Przestałem ich liczyć przy czterdziestym. Nikt nigdy nie miał uwag do aktu oskarżenia. Nikt nie żądał, by zmienić tok rozumowania - mówi w wywiadzie z portalem tvn24.pl prokurator od sprawy gen. Papały, Jerzy Mierzewski. Dodaje, że u prokuratora generalnego nie odbywały się narady łódzkich i warszawskich prokuratorów w sprawie dwóch, sprzecznych wersji zabójstwa generała.