Jak punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, symbolicznie pokazuje głośna przed laty sprawa wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z PO. Gdy na nagraniu uwiecznionym na słynnych taśmach mówiła, że tylko złodziej albo idiota przyjdzie do pracy w rządzie za 6 tys. złotych, politycy PiS grzmieli o arogancji władzy i oderwaniu od rzeczywistości. Dziś, gdy sami rządzą, przyznają, że za takie pieniądze nie da się znaleźć fachowców. Ile powinni zarabiać ludzie na takich stanowiskach? O tym Arkadiusz Wierzuk rozmawiał między innymi z byłym wiceministrem zdrowia, który pracował dla kilku rządów, aż w końcu rok temu powiedział: "dość" - i państwową posadę zamienił na prywatną.