Stary Kontynent nigdy nie wzbudzał szczególnego zainteresowania Obamy. Po 2,5 latach kadencji można wręcz było odnieść wrażenie, że dla niego Europa kończy się na Odrze, potem jest czarna dziura, a potem Rosja. To Moskwa stała się na Starym Kontynencie priorytetem dla Obamy. Kosztem, niestety, interesów krajów Europy Środkowej i Wschodniej.