PiS rozpatruje możliwość odwołania Bogdana Borusewicza (PO) z funkcji wicemarszałka Senatu. Powodem ma być ogłoszenie przerwy w posiedzeniu bez konsultacji. Marszałek Senatu Stanisław Karczewski (PiS) oświadczył, że Borusewicz stracił jego zaufanie, a część opozycji podejrzewa, że powodem tego zamieszania jest wręczenie senackiego medalu prezesowi Trybunału Konstytucyjnego Andrzejowi Rzeplińskiemu.
W czwartek po tym, jak Senat wysłuchał informacji prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego o działalności Trybunału w 2015 r., Borusewicz ogłosił przerwę do 20 października. O przerwę do 19 października do godziny 10 wnioskował senator PiS Jan Maria Jackowski.
- 19-ego o godzinie 10 jest posiedzenie Trybunału w pełnym składzie. W związku z tym jest to niemożliwe, żeby tutaj pana prezesa ściągnąć. Dlatego ogłaszam przerwę do 20 października - argumentował Borusewicz.
Awantura w Senacie
Na nagraniach z sali obrad Senatu widać, jak marszałek Karczewski wchodzi na salę, mówi coś do Borusewicza, a następnie wychodzi.
- Marszałek z widowni, nie wiadomo w jakim charakterze, zabronił pracy wicemarszałka, którego upoważnił do prowadzenia tego posiedzenia, w szczególności tego punktu - mówi o zdarzeniu Jan Rulewski.
Podobną wersję zdarzeń przedstawił w programie "Wstajesz i wiesz" senator Marek Borowski.
- O ile zdążyłem zauważyć, pan marszałek Borusewicz nie kłócił się specjalnie, natomiast pan marszałek Karczewski rzeczywiście wbiegł na salę bardzo zdenerwowany i krzyknął w obecności wszystkich do marszałka Borusewicza, że nie będzie więcej marszałek Borusewicz prowadził obrad, co muszę powiedzieć wszystkich mocno zaskoczyło - powiedział Borowski.
Stracone zaufanie
Zdaniem marszałka Stanisława Karczewskiego decyzja Borusewicza była "nadzwyczajna, niespotykana i podjęta arbitralnie bez jakiejkolwiek konsultacji z wicemarszałkami".
- Jest to typowe działanie polityczne, jest to działanie bardzo groźne. Pan marszałek stracił moje zaufanie, bardzo poważnie. W tej chwili rozpatrujemy możliwość odwołania pana marszałka Bogdana Borusewicza z funkcji wicemarszałka Senatu - dodał Karczewski.
Wicemarszałek bronił swojej decyzji na konferencji prasowej. Jak mówił, została ona podjęta zgodnie z regulaminem Senatu.
- Decyzję podjąłem zgodnie z regulaminem, ponieważ marszałek prowadzący podejmuje decyzje dotyczące przerwy. I w zasadzie w Senacie, jeżeli ktoś wnioskuje o przerwę, to ona jest uwzględniana. Senator Jackowski zgłosił taki wniosek i ja zgodnie ze swoimi kompetencjami to uwzględniłem - powiedział Borusewicz.
Odwołają Borusewicza?
Maria Koc, wicemarszałek Senatu (PiS), powiedziała dziennikarzowi TVN24, że wniosku o odwołanie Borusewicza z funkcji jeszcze nie ma. - Tak jak powiedział marszałek Senatu Stanisław Karczewski w oświadczeniu dla mediów, jest to rozważane - poinformowała.
Jak mówiła, to wydarzenie bez precedensu, a duże emocje wywołał fakt, że Borusewicz podjął decyzję samodzielnie, bez uzgodnienia tego z marszałkiem i wicemarszałkami. Dodała, że decyzja o tak długiej przerwie komplikuje prace Senatu. - To jest ogromny problem - dodała.
Koc odniosła się także do wręczenia przez Borusewicza medalu prof. Andrzejowi Rzeplińskiemu. - To taka demonstracja polityczna - oceniła. Zaznaczyła, że również w tym przypadku dobry obyczaj wymaga, by takie decyzje przynajmniej przedyskutować na prezydium Senatu.
"Przekroczenie kompetencji"
Negatywnie zachowanie Borusewicza oceniają też inni politycy PiS.
- Jest to na pewno przekroczenie kompetencji, a przynajmniej dotychczasowych obyczajów związanych również z zapisami regulaminowymi - ocenił decyzję wicemarszałka Marek Ast (PiS). Jak dodał, "sytuacja wymaga rozważenia bez emocji".
Pytany, czy przyznanie medalu prof. Rzeplińskiemu mogło być powodem zamieszania, odpowiedział: Trudno jest powiedzieć, nie znam zasad przyznawania senackich medali.
Na pytanie, czy prezes TK zasłużył na odznaczenie, Ast powiedział: "mam wątpliwości".
"PiS się skompromitował"
Sprawę skomentował poseł Mariusz Witczak (PO), wcześniej senator. - Skompromitował się marszałek Karczewski, trzeba to nazwać po imieniu - ocenił. Jak mówił, Borusewicz działał zgodnie z regulaminem i swoimi kompetencjami, dlatego zarzuty kierowane wobec wicemarszałka uważa za bezzasadne. Zdaniem Witczaka afera wokół wicemarszałka może mieć inną podstawę niż rzekome łamanie procedur. Jak mówił, w czwartek był świadkiem "wielkiej awantury i rozczarowania" wśród senatorów PiS po tym, jak Borusewicz wręczył senacki medal prezesowi TK.
- Ta awantura, którą PiS i marszałek Karczewski wywołał, ma dwa oblicza. Z jednej strony to jest próba ataku na marszałka Borusewicza, nieuzasadniona, nieuprawniona, ponieważ niczego złego marszałek Borusewicz nie uczynił. Zrobił wszystko z procedurami - mówił. - Z drugiej strony PiS zapędził siebie samego w kozi róg. Bowiem pewnie plan był taki, żeby tylko PO zostawić z prezesem TK, żeby pokazać, że PiS się dystansuje od prezesa TK - dodał.
- To wszystko, co powstało w ramach pewnego zamieszania, jest dziełem PiS-u. PiS się skompromitował, marszałek Karczewski się skompromitował - dodał.
- Marszałek Borusewicz przeżył w życiu dużo trudniejsze chwile niż pokrzykiwania ze strony marszałka Karczewskiego. I takie groźby ze strony działaczy PiS-u z pewnością na marszałka Borusewicza nie działają - powiedział Jan Grabiec (PO).
Podobną opinię wyraził Rafał Grupiński (PO).
- Marszałek Borusewicz ogłosił przerwę na wniosek senatora Jackowskiego, więc należy pogratulować logiki marszałkowi Karczewskiemu - powiedział i dodał, że Borusewicz to legenda "Solidarności", więc usunięcie go jest "fatalnym pomysłem". - Chyba że w ten sposób właśnie PiS chce poprawiać swój PR w oczach obywateli - zaznaczył.
Autor: mw\mtom / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24