Kiedy 57-letnią kobietę zaczął boleć brzuch, jej córki postanowiły nie czekać i od razu zadzwoniły po karetkę. Od dyspozytora usłyszały, że nie ma szans, bo to zbyt błahy powód. I tak kilkanaście razy. Pogotowie przyjechało dopiero następnego dnia, po interwencji miejskiej radnej. Okazało się, że zwlekano zbyt długo. Kobieta zmarła w szpitalu.