Ludzi, którzy uciekają z różnych rejonów świata, żeby ratować życie, są tysiące. Kiedy w Polsce trwała gorąca dyskusja, jak im pomagać i kiedy rządzący często emocjonalnie przekonywali, że pomagać trzeba, ale "tam, na miejscu", z ust jednego z polityków opozycji padła zaskakująca deklaracja, że sam przyjąłby uchodźców w swoim domu. Łukasz Karusta po kilku miesiącach do tej deklaracji wrócił i pokazuje, że na słowach się nie skończyło.