Robert Pazik, skazany w marcu ubiegłego roku na dożywocie za uprowadzenie i zamordowanie Krzysztofa Olewnika, ostatni raz w celi widziany był parę minut po godzinie czwartej rano. - O 4:40 oddziałowy nie widział go już w polu kamery. Wtedy wszczął alarm - ujawnia Luiza Sałapa, rzecznik Centralnego Zarządu Służby Więziennej. Oznacza to, że "najlepiej strzeżony więzień" płockiego aresztu miał ponad pół godziny by powiesić się w celi.