Zapłacił 3 mln zł, by wyjść na wolność, nie chce rezygnować z prezesury dużej spółki giełdowej i nie chce, by mówiono o nim Andrzej P. - Nazywam się Andrzej Piechocki, bez wstydu pokazuję się publicznie i mówię, że akcjonariusze nie mają się czego obawiać. Nie przypuszczam, by moje prywatne kłopoty miały wpływ na biznes - oświadczył w TVN CNBC jeden z pięciu zatrzymanych ws. korupcji przy prywatyzacji PLL LOT i Stoenu.