Miała być praca za granicą i dobre pieniądze, a skończyło się na problemach z powrotem do Polski i karą w wysokości 10 tysięcy złotych. Kilka dni temu do redakcji Kontaktu 24 dostaliśmy niepokojący sygnał o Polakach, którzy wyjechali do pracy przy zbiorach mandarynek we Włoszech i zostali pozostawieni na pastwę losu w ciężkich warunkach mieszkaniowych. Nie dość, że - jak twierdzą - nie dostali obiecanej pracy, to po powrocie do Polski przywitał ich windykator, żądając 10 tysięcy złotych kary za niewykonanie umowy, której de facto nie było.