Igrzyska olimpijskie za nami, ale na kilometrach taśm filmowych nie brak fascynujących historii im poświęconych. Są takie, jak głośne "Monachium", gdzie bardziej niż sport gra polityka. Ale i takie jak oscarowe "Rydwany ognia", gdzie liczy się przede wsyzstkim rywalizacja i walka z samym sobą. Czy do Londynu 2012 film też kiedyś wróci?