Już raz oszukał przeznaczenie. Po makabrycznym wypadku ksiądz udzielił mu ostatniego namaszczenia. Gdy się obudził, dowiedział się, że stracił obie nogi. Nie przejął się, cieszył się, że żył. Dalej odnosił sukcesy, nawet w nowej dyscyplinie. Pokazał niepełnosprawnym, że chcieć to móc. Alessandro Zanardi za swoją pasję płaci teraz być może najwyższą cenę, bo od kilku tygodni pozostaje w śpiączce farmakologicznej po kraksie z ciężarówką.