Gdyby dwa miesiące temu jakikolwiek polski sąd wydał nakaz zatrzymania choćby zwykłego dziennikarza "Przekroju", "Gazety Wyborczej" czy "Polityki", natychmiast podniósłby się krzyk o łamanie fundamentalnych zasad demokracji - pisze w "Rzeczpospolitej" Tomasz Terlikowski i dodaje, że w przypadku decyzji o zatrzymaniu Tomasza Sakiewicza z "Gazety Polskiej" takie głosy się nie pojawiły.