Ekspres z Helu do Warszawy. Wsiadamy we Władysławowie, wagon drugiej klasy, przedział zawalony bagażami i pełen młodych ludzi bez biletu - tak, że wejść do niego nie można. Miejscówki zostały sprzedane już wiele dni temu, a windsurferzy i windsurferki (jest takie słowo?) też przecież chcą wrócić do domów.