Pozostajemy w polityce, kolor zielony zmieniamy na czerwony. Grzegorz Napieralski, szef SLD, święci triumfy.
Największego konkurenta wysłał do Brukseli, a w Warszawie rządzi już niepodzielnie – w partii i w klubie.
Tylko dlaczego partyjni koledzy wciąż wbijają szpile i kłody pod nogi rzucają?