Jedni chcą mieć termy - choćby zimne, a inni lotnisko - nawet, jeśli ląduje na nim tylko jeden samolot dziennie. Tak, jak na lotnisku pod Zieloną Górą - wyjątkowym, bo tam na jednego pasażera przypada jeden pracownik portu. Komfort, ale kosztowny. Samorząd dostał lotnisko za darmo w spadku po wojsku. Wziął je, a teraz do niego dopłaca. Co więcej z ambitnych, ale bardzo mglistych planów wynika, że dopłacać będzie jeszcze długo.