Mówili o nim "Słoń". Bo był silny i uparty. Artur Hajzer - himalaista, współtwórca polskich sukcesów w tej dyscyplinie - zginął 7 lipca. Odpadł od ściany Gaszerbrum I, gdy wracał już do obozu. - Konsultował ze mną mnóstwo decyzji, ale nie te dotyczące gór. Nie było co podejmować z nim walki. Jak się kogoś kocha, to się mu da żyć, prawda? - mówiła w rozmowie z Dariuszem Kmiecikiem żona tragicznie zmarłego himalaisty.