Ci którzy stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa, niszczą wizerunek klubów i całej ligi, to margines. Najbardziej widoczny i najgłośniejszy, ale subkultura kibiców jest dużo bardziej złożona, niż mógłby sądzić postronny obserwator, zwracający uwagę jedynie na bandyckie incydenty. Przykłady Warszawy i Krakowa pokazały, że nawet wśród tych najbardziej zagorzałych fanów, widoczne są silne podziały. A jak przekonał się reporter "Czarno na białym" w tym środowisku od lat jasno podzielone są role i panuje określona hierarchia.