Szkolenia ze strzelania przydałyby się także w Rudzie Śląskiej, gdzie świadkowie zajścia przeżyli chwile grozy. Ataku szaleńca bali się lekarze, bali się pacjenci. Po wszystkim zapewniano, że odpowiednie procedury zostały wdrożone - tyle tylko, że szpitalny personel przyznaje, że nie bardzo wie, na czym one polegają.