- Byłem po służbie, jechałem motorem. Patrzę, na skrzyżowaniu leży ciężarówka do góry nogami. Dym, kapie benzyna i tłum gapiów, fotografują. Mówię, dzwońcie na 112 i wchodzę do środka - opowiada strażak, który został właśnie odznaczony za to, że uratował życie kierowcy auta.