Politycy w Kijowie komentują zwycięstwo Jamali w konkursie Eurowizji i drwią z przegranej rosyjskiego kandydata. Ironizują na Twitterze: "ciekawe, kto z Rosji przyjedzie do nas na Eurowizję?". Eksperci podkreślają, że "piosenkarz z Rosji reprezentował słynną strategię hybrydową Putina: nic się nie stało po okupacji Krymu i Donbasu". Publicyści wskazują, że "Eurowizja w następnym roku powinna być przesiąknięta tematem Tatarów krymskich i Krymu, niezależnie od tego, czy będzie nadal okupowany przez Rosję".