Trybiki, które ustawia minister zdrowia. A właściwie - przestawia - bo najnowszy pomysł Bartosza Arłukowicza - by "rozładować" kolejki do specjalistów, dokładając obowiązków lekarzom rodzinnym - to przecież powrót do tego, co niedawno było. Ale największym problemem ministra jest to, że cokolwiek wymyśli i tak mu już nikt nie wierzy. Poza premierem, który - pewnie zresztą też nie wierzy - ale sam stawia sobie polityczną diagnozę, że zmiana szefa tak wrażliwego resortu w czasie kampanii wyborczej po prostu nie ma sensu.