Do sklepu, pracy, szkoły czy lekarza przez tory kolejowe - wbrew przepisom. Mieszkańcy jednego z łódzkich osiedli tłumaczą, że nie mają wyjścia i wolą ryzykować potrącenie przez pociąg, niż korzystać z najbliższej kładki dla pieszych i nadkładać nawet 3 km. - Kiedyś mieliśmy kładkę, po remoncie zniknęła - denerwują się mieszkańcy, z którymi spotkała się reporterka TTV "Blisko Ludzi".