Donald Tusk nie obawia się przesłuchania przed komisją hazardową. Plan ma "prosty i oczywisty": odpowiadać rzetelnie na pytania. Żadne ponoć nie są mu straszne, ale żartuje, że gdy posłowie zapytają o znajomość z Silvio Berlusconim, to go nim "trafią". - Znam tego "podejrzanego typa" - zwierzył się we wtorek dziennikarzom. Sala śmiechem nie wybuchnęła, więc po chwili ciszy premier dodał: - Tylko włóżcie te słowa w cudzysłów, bo będzie skandal.