Na tracących życie kolegów patrzył co sezon, z bardzo bliska, zastanawiając się, czy on będzie następny. Kiedy Jochen Rindt roztrzaskał bolid, miał 28 lat. Jest jedynym mistrzem świata Formuły 1, któremu tytuł przypadł pośmiertnie. Przez pół wieku w święcie pędzących z piekielną prędkością maszyn zmieniło się wszystko.