Jedni chcą, by ich samochód mało spalał i się nie psuł, a inni - żeby można było w nim obejrzeć dobry film, albo zagrać w... jednorękiego bandytę. I nic to, że za swoją zachciankę przyjdzie im zapłacić nawet 300 tysięcy dolarów. Jak zapewnia Masashi Sugimura, właściciel takiego "cudeńka" - dla tej idei warto się poświęcić.