- Nie wiem, jakie są plany nowego kierownictwa SLD. Wiem natomiast, jakie są plany moje. Otóż nie zamierzam startować w zbliżających się wyborach prezydenckich - mówi niezależny senator Włodzimierz Cimoszewicz w rozmowie opublikowanej w "Gazecie Wyborczej".
Zdaniem byłego premiera i polityka SLD, dwa miesiące temu Sojusz popełnił wielki błąd, zrywając koalicję z Partią Demokratyczną w ramach Lewicy i Demokratów. - Zrezygnował z szerokiej formuły formacji centrolewicowej. Było to sprzeczne z normami uprawiania polityki, wystawiło złe świadectwo kierownictwu partii - ocenił Cimoszewicz.
Jak zauważa - Sojusz Lewicy Demokratycznej stając przed wyborem - czy chce być partią integrującą szersze środowiska, czy też partią ograniczonego elektoratu - wybrał tę drugą opcję.
Kalkulacja na radykalizm nie popłaca
Podkreślając, że są ugrupowania, które przelicytowały w radykalizmie SLD z lewej i z prawej strony, Włodziemierz Cimoszewicz przewiduje: - Kalkulacja na radykalizm i trafianie do wybranych grup społecznych jest błędna i doprowadzi do tego, że SLD, mające kilkuprocentowe poparcie, jeszcze bardziej się zmarginalizuje.
Na pytanie, czy może jednak taktyka Napieralskiego, że trzeba odwoływać się do radykalniejszych haseł, np. antyklerykalizmu, da większe szanse na wejście do parlamentu, odpowiedział: -Jeśli celem jest dostanie się do parlamentu i trwanie, to być może jest to rozwiązanie słuszne. Jednak jeśli chce się w przyszłości sprawować władzę albo przynajmniej uczestniczyć w sprawowaniu władzy, to taka taktyka jest zabójcza. Bo partia nie przedstawia oferty dla szerszego grona obywateli. W Polsce - z wyjątkiem PSL - nie ma ugrupowań będących stałym uzupełniającym rządzących koalicji, jak Zieloni i liberałowie w Niemczech. Lewica z 50 szablami w Sejmie nie jest atrakcyjnym partnerem koalicyjnym - podsumował.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24