- Jakby to widział prezydent Lech Kaczyński, to w gruncie rzeczy musiałby się za głowę złapać - mówił Mirosław Drzewiecki odnosząc się do apeli ze strony Prawa i Sprawiedliwości, aby zbojkotować ukraińskie Euro 2012 i finałową rozgrywkę przenieść do Warszawy. Stanowiska partii bronił jednak Zbigniew Kuźmiuk, który uważa, że właśnie Euro jest dobrą okazją, aby zmusić prezydenta Janukowycza do podjęcia działań w celu polepszenia warunków życia skazanej Julii Tymoszenko.