Hafiz Mohammad Saed, którego Stany Zjednoczone uważają za terrorystę i kilka lat temu zaoferowały 10 mln dol. za jego schwytanie, chciał przekazać ofiarom huraganu Sandy pomoc finansową. Biały Dom natychmiast odmówił - To bardzo "niskie" zachowanie - stwierdził Mark Toner, rzecznik departamentu stanu.
Saed jest twórcą i kierującym pakistańską Partią Prawdy - organizacją wspierającą walkę indyjskiego Kaszmiru o niepodległość.
Saed oskarżany o zamach w Bombaju z listopada 2008 r., w którym zginęło 166 osób, jest jednak aktywny na wielu polach i - jak sam mówi - przed nikim się nie ukrywa mimo "wyroku" wydanego na niego przez Biały Dom.
Amerykanie są "niewinni"
Terrorysta jest nawet na tyle śmiały, że wystosował ofertę pomocy dla Waszyngtonu. Saed pytany przez reportera stacji CNN, któremu udało się z nim spotkać w pakistańskim mieście Lahaur, stwierdził, że propozycja pomocy pieniężnej i humanitarnej dla ofiar huraganu Sandy "jest poważna, bo Amerykanie to też ludzie i to nie ich wina, że żyją w takim, a nie innym kraju".
Saed w wywiadzie po raz kolejny w ostatnich latach odżegnał się też od winy za zamach w Bombaju. Stwierdził, że "nie popiera ataków na niewinnych ludzi i nigdy nie planował żadnych zamachów".
Na koniec uznał, że wobec niechęci władz amerykańskich, które nie wyobrażają sobie przyjęcia od niego pomocy, pozostaje mu "duchowe wspieranie ofiar żywiołu i w związku z tym dalej będzie się skupiał na pomocy humanitarnej dla biednej ludności Pakistanu".
Autor: adso//bgr / Źródło: CNN