Jak do tego mogło dojść? To dyżurne pytanie zawsze padające w takich sytuacjach. I zawsze odpowiedzią ze strony instytucji państwowych jest zapowiedź kontroli. Tak samo jest w tym przypadku. Nie wiadomo tylko kto i co ma kontrolować. Bo część ośrodków podlega ministerstwu edukacji, część ministerstwu pracy, część urzędom miasta, a te kościelne nie do końca wiadomo komu. Taki chaos trwa od wielu lat, a nasz reporter słyszy kolejne dyżurne urzędnicze zapewnienie, że "sytuacja będzie przedmiotem dyskusji".